Rozmowa redakcyjna |
Beata Kozak: Teksty do pierwszego numeru Zadry są już gotowe, a my spotkałyśmy się, żeby w rozmowie redakcyjnej - zamiast zwyczajowego "wstępniaka" - przedstawić Czytelniczkom i Czytelnikom Zadrę. Edyta Krakowiecka: Czyli "skąd idziemy i dokąd zmierzamy". B.K.: Najpierw był feministyczny periodyk "Pełnym Głosem". Krakowska eFKa - czyli my - wydała w ciągu kilku lat pięć numerów tego pisma, a teraz proponujemy Czytelniczkom i Czytelnikom nową, bardziej otwartą formułę. E.K.: Trzeba konkretnie powiedzieć, na czym ta nowa formuła ma polegać. Zadra będzie ukazywać się regularnie co kwartał i zwraca się zarówno do kobiet, jak i do mężczyzn. Do osób, które interesuje sytuacja kobiet w Polsce i na świecie i które są zaciekawione feminizmem. Sławomira Walczewska: Które lubią zaglądać pod podszewkę stereotypów i utartych opinii i myśleć samodzielnie. B.K.: No tak, to dotyczy i kobiet i mężczyzn. Anna Nacher: Jaka będzie Zadra? Zadziorna i przekorna, niepokorna? Owszem. Będzie zadzierać ze wszystkimi? Niekoniecznie: Zadra jest pomyślana przede wszystkim jako miejsce do mówienia o sprawach dotyczących kobiet tu i teraz. Interesujące są dla nas i wzorce kulturowe, które są dla kobiet często jak ciasny gorset, i ich konkretne przejawy we wszystkim, co słyszymy i widzimy. Chociaż... odrobina subwersji...jak myślicie? E.K.: Jasne, wypowiedzmy na głos tę zadrę, dajmy jej przestrzeń, przyjrzyjmy się jej. Niech nie będzie gładko i na wysoki połysk, niech będzie chociaż trochę chropowato i inaczej niż zwykle. S.W.: Jesteśmy w takiej sytuacji, że możemy poczytać sobie poważną, ogólnoludzką prasę, a dla odmiany przekartkować lub wziąć do pociągu kolorowe pisma kobiece, w których służy się nam poradą na niemal każdy temat. Dzieci, maseczki, przystawki, moda, podróże, wystrój wnętrz. W prasie ogólnoludzkiej jest nas mało, w kobiecej jesteśmy jedną wielką kobietą. Zadra patrzy na swoje Czytelniczki jak na ludzi płci kobiecej i ma tu szansę ulokowania się w samym środku potrzeb kobiet, które wiele razy opowiadały nam o swoim dyskomforcie podczas lektury prasy ogólnoludzkiej i kobiecej. A.N.: Nazwę dla pisma wymyśliła przy kominku w podkrakowskiej wsi Wiśniowa poetka Katarzyna Miller. Dzięki, Kasiu. B.K.: Na koniec, dziewczyny: nie życzmy Czytelniczkom i Czytelnikom "miłej" lektury, w końcu nie po to nazywamy się Zadra, prawda? E.K.: Dobrze. Życzymy więc lektury z pazurem i zadrą, ciekawej i inspirującej! |